Recenzja spektaklu „Pan Aparat. Ostatnie zdjęcie” – Teatr Guliwer
Nieczęsto zdarza się, że spektakl dla dzieci trafia tak celnie – nie tylko w serce mojego dziecka, ale i w moje własne. „Pan Aparat. Ostatnie zdjęcie” to coś więcej niż bajka dla dzieci – to delikatna, mądra i momentami bardzo wzruszająca opowieść, która zostaje w głowie długo po tym, jak gasną światła sceny, a Teatr Guliwer robi to naprawdę dobrze.
Jako mama dobrze wiem, jak łatwo zgubić się w świecie oczekiwań. Czy moje dziecko powinno już chodzić na robotykę? Czy nie za mało mu czytam, może powinien lepiej grać w piłkę czy mówić po angielsku? Czy powinnam wrzucać zdjęcia na Instagram ? Ten spektakl zadziałał na mnie jak zatrzymanie – „stopklatka” z pytaniem: czy to na pewno potrzeby moich dzieci, czy moje ambicje i chęć dążenia do osiągnięcia swoich planów?
W Teatrze Lalek Guliwer odbyła się właśnie ostatnia premiera w sezonie – sztuka Darii Sobik „Pan Aparat. Ostatnie zdjęcie” w reżyserii Pameli Leończyk. Premiera odbyła się 8 czerwca na deskach Sceny Liliput. Jak mówi reżyserka Pamela Leończyk:
– Ten spektakl będzie o odwadze do podążania za swoimi marzeniami, nawet wtedy, gdy jeszcze nie wiemy czym one są, odwadze do zmiany zdania i do poszukiwania swoich odpowiedzi. Jest to wreszcie spektakl o tym, że mimo tego, że zrozumienie międzypokoleniowe jest trudne, to warto podejmować rozmowy, warto słuchać. W spektaklu odnosimy się do modnego obecnie kidinfluencingu oraz portali parentingowych, które z jednej strony mogą stanowić wartościowy materiał edukacyjny i rozrywkowy, a z drugiej powodować presję i poczucie bycia niewystarczającym wśród dzieci oraz rodziców.
– Inspiracją do napisania dramatu pt. „Pan Aparat. Ostatnie zdjęcie” była potrzeba opowiedzenia o sprzeciwie wobec zbyt dużych oczekiwań dorosłych – często oscylujących między dobrymi intencjami rodzica, a realnymi potrzebami dziecka. Chciałam uchwycić moment, w którym młody człowiek – w tym przypadku nasza główna bohaterka 7-letnia Alutka, zaczyna mówić „nie”, a świat – zamiast się zawalić – robi miejsce na coś prawdziwego – dodaje autorka tekstu Daria Sobik.
Fotografie: M. Zimakiewicz




O CZYM JEST SPEKTAKL?
Główna bohaterka – Alutka – ma siedem lat i całkiem niezłą kolekcję tytułów miss z różnych regionów Polski. Ale zamiast kolejnych konkursów piękności marzy o… byciu specjalistką od lodów malinowych. I to właśnie z pomocą tajemniczego Pana Aparata, który – tak, zgadliście – sam jest aparatem fotograficznym i w dodatku jej przyjacielem, odnajduje w sobie odwagę, by powiedzieć „nie”.
Jako żona i matka mogę dodać: ten spektakl pokazuje też, jak łatwo zatracić się w „chcę dobrze” i zapomnieć, że dzieci to nie projekty do realizowania. To mali ludzie z wielkimi sercami, marzeniami i potrzebą bycia zauważonymi takimi, jakimi są. To przedstawienie wywołało u mnie potrzebę pogadania z moim mężem – o tym, jak wspieramy nasze dzieci i czy na pewno dajemy im przestrzeń do bycia sobą.
A jako influencerka, która na co dzień publikuje treści dla rodziców, zadałam sobie jedno bardzo ważne pytanie: czy świat filtrów, lajków i idealnych feedów to coś, czego naprawdę potrzebują nasze dzieci? Spektakl porusza temat kidinfluencingu i pokazuje, że za pięknymi zdjęciami może kryć się cichy bunt, niewypowiedziane „mam dość” – i że czasem lepiej zjeść razem lody malinowe niż walczyć o kolejne serduszka pod postem.




„Pan Aparat. Ostatnie zdjęcie” to spektakl, który warto zobaczyć razem, najlepiej całą rodziną. To nie tylko świetna propozycja teatralna (scenografia, choreografia i muzyka tworzą piękny, nowoczesny klimat), ale przede wszystkim pretekst do rozmowy – z dzieckiem, z partnerem, z samą sobą. O tym, co ważne. Co nasze. Co prawdziwe.
Dziękuję Teatrowi Guliwer za tę premierę, cieszę się, że mogę być częścią tego projektu i wspierać tak ważny temat publikowania wizerunku dzieci w sieci i tematu o którym powinniśmy głośno dyskutować w kontekście zatracenia się w social mediach.
Aby przeczytac więcej i kupić bilet zajrzyjcie na stronę Teatru Guliwer.








Sztukę tworzą także: scenografka Magda Mucha i choreograf Daniel Leżoń. Muzykę skomponowała Magdalena Sowul, za konsultacje wokalne odpowiedzialny jest Adrian Wiśniewski, a za reżyserię świateł Damian Pawella.Na scenie zobaczymy Elżbietę Pejko i Georgi Angiełowa z zespołu Guliwera oraz gościnnie Zofię Tkocz.












Jestem na Instagramie, Facebooku i Youtube.